Jak powstała matematyka? (brak rysunków)

Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, istniała piękna kraina, która rządziła się, tylko i wyłącznie, prawami matematyki.

Ludzie byli tutaj szczęśliwi. Nikt nie zakłócał ich spokoju. Mieszkańcy tej krainy nie wiedzieli co to agresja, złość, a nawet wojna. Dlatego tez cieszyli się łaskami bogów, którzy pozwolili im czcić własną boginię – Matematykę.

Wiadomo powszechnie, ze Matematyka jest królową nauk, jednak mieszkańcy odległej krainy, nie traktowali jej tak. Nie znano wtedy pojęcia nauka. Więc matematykę ucieleśniono, zaczęto oddawać jej pokłon. Pierwsi kapłani wyglądali nie pozornie. Chodzili w długich, wełnianych płaszczach, a atrybutem ich władzy były okulary. (dlatego dziś, każdego kto nosi okulary, uważa się za człowieka inteligentnego). Zwykle mieli długie, siwe brody, a czubki ich głów były łyse. (wzmożone procesy myślowe nie sprzyjają bujnej fryzurze).

Sama Matematyka, nie czuła się, zbyt dobrze w ciele bogini. Myśl materialna jej nie służyła. Jednak, gdy dostrzegła wierność i oddanie swojego ludu, z matematycznej krainy, stwierdziła, że jest w stanie dla nich się poświęcić. Stała się typową, kapryśną boginią, łasą na ofiary. Były to głownie sprawdziany matematyczne. Ale czasami, pozwalała sobie nawet na odrobinę okrucieństwa, przyjmując żywcem składanego jakiegoś humanistę, w ostateczności biologa.

Matematyka, jako bogini, miała także prawo do posiadania własnego ludzkiego ulubieńca, na którego zsyłała wszelkie łaski. A był to Jaś, zwany ‘Klątwą’.

Gdy Jaś się narodził, Matematyka, zeszła do jego rodziców (kapłanów) i powiedziała, że jego życie należy do niej i nakazała rodzicom ‘Klątwy’ wychować go w prawdziwej matematycznej kulturze. Jednak chwilę po tym, jak bogini wyszła, Jaś dokonał strasznego uczynku! Bawiąc się mała linijką, złamał ją! Tym samym ściągając na siebie klątwę bogini. I tu powstał pewien tzw. paradoks. Jak to możliwe, że będąc ulubieńcem bogini, na Jasiu ciąży również jej klątwa?

Nikt nie spodziewał się, że może być to sprawka innych bogów, zazdrosnych o popularność Matematyki, która przez krótki czas swego istnienia, odebrała im już sporo wiernych. Zazdrośni bogowie postanowili namówić Los, by ulubieniec Matematyki stał się zarazem jej zgubą..

- Hat, hat hat – cieszył się bóg–krokodyl – nie długo będziesz cieszyć się swą popularnością. Hat, hat, hat.

- Tak. Gdy tylko twoi wierni odwrócą się od Ciebie znikniesz – dodał władca bogów – Takie są nasze prawa.

Tak wiec, czas mija, a niczego nie świadoma Matematyka, opiekowała się i troszczyła się o swojego przyszłego zabójcę.

Jaś stał się najmłodszym, w dziejach historii matematycznego kraju, głównym kapłanem Matematyki. Mimo ciążącej na nim klątwy wiodło mu się dobrze. Był typowym mieszkańcem swej krainy. Cichy, spokojny, ułożony, pacyfistycznie nastawiony do całego otaczającego go świata. Wyróżniał się tym, ponoć przez klątwę, że miał wszystkie włosy. Siał wręcz zgorszenie, wśród starszych, chodząc po miastach, z rozpuszczonymi, blond włosami. Dlatego też, zawiązał się na niego spisek.

Jaś właśnie odkrył, w zwojach prawdy o Matematyce, niesamowitą rzecz. Szybko zapisał kilka zdań w swym notesie i wybiegł, bo już był spóźniony na walne spotkanie matematyków. Po drodze zatrzymał go miły dżentelmen i poczęstował cukierki.


Jaś bez namysłu sięgnął po cukierka, podziękował i pobiegł dalej. Nie wypada głównemu kapłanowi odrzucić podarku, ani tym bardziej spóźnić się na spotkanie.

Mężczyzna spojrzał tylko za odbiegającym niezgrabnie ‘Klątwą’, uśmiechnął się koślawo i ruszył do pracodawców po odbiór swej nagrody.

Nigdy nie odnaleziono mordercy Wielkiego Kapłana. Smutna Matematyka, postanowił zrobić z ‘Klątwy’ męczennika swojej religii. Pomogła młodemu asystentowi Jasia, odnaleźć jego ostatnie notatki i dała przyzwolenie, żeby rozgłosić je po całej krainie. Jednak, o zgrozo, okazało się to dla niej zgubne.

Ostatnie słowa jakie Wielki Jaś zapisał, były początkiem wywodu, czy Matematyka jest prawdziwą boginią? Czy może została sztucznie stworzona przez człowieka i powinna zostać tylko nauką? Młody asystent, źle zrozumiał intencje mistrza i zaczął chodzić po krainie i nawracać ludzi na wiarę w naukę, nie boginię. Matematyka zaś, wraz z zmniejszaniem się liczby wiernych, robiła się mniejsza i mniejsza. Aż pewnego dnia ujrzała Jedyną i Słuszną Prawdę

- JAKO, ŻE WIELKI JAS ‘KLATWA’ – RZEKL DO NIEJ SMIERC – JEST MYM PRZYJACIELEM I POMÓGŁ MI W PEWNYCH KWESTIACH ORGANIZACYJNYCH. SPEŁNIE JEGO PROŚBĘ

Mała przerażona Matematyka spytała tylko cicho: Jaka?

- BĘDZIESZ ŻYĆ DALEJ. NIE JAKO BOGINI, BO TO NIE JEST MIESCE DLA TAK WYTWORNEJ DAMY. ZOSTANIESZ NAUKA. A Z RACJI, ZE KEIDYS BYLAS POTĘŻNĄ BOGINIĄ, TERAZ ZOSTANIESZ KRÓLOWĄ NAUK. BĘDĄ CI PODLEGAĆ WSZYTSKIE INNE NAUKI I BĘDĄ SIĘ OD CIEBIE WYWODZIĆ. BĘDZIESZ MIAŁA POD SOBĄ WSZYSTKICH HUMANISTÓW, WSZYSTKCH BIOLOGÓW, GEOGRAFÓW I INNYCH. I BĘDZIESZ MOGŁĄ Z NIMI ROBIĆ CO CHCESZ.

Śmierć w jaskrawym świetle zobaczył jak Matematyka uśmiecha się sama do siebie, po czym znika. Choć jej śmiech trwał jeszcze bardzo, bardzo długo.

Tak oto Wielki Jaś ‘Klątwa’, dziś nikomu nieznany, przyczynił się do powstania matematyki, oraz uciskania biednych uczniów w szkołach.

Matematyka, jako nauka stała się nie śmiertelna, w przeciwieństwie do bogów, których już od dawna nie ma.

Plotka głosi, że Jaś ‘Klątwa’ lubi czasami się reinkarnować i zdobywać wszystkie znane naukowe nagrody typu Nobli. Kto wie, może i w tym stuleci pojawi się, gdzieś pośród nas.

Brak komentarzy: